Pamiętacie jeszcze jeden z najlepszych filmów o tematyce futbolu „Gol”? Bohater przedstawianych w nim wydarzeń, Santiago Muñez swoją przygodę z profesjonalną piłką rozpoczynał w Newcastle, czyli klubie przedstawionym w glorii chwały.
Dzisiaj chcemy przyjrzeć się, jak na przestrzeni lat zmieniał się zespół, który obecnie plasuje się mniej więcej w środku tabeli Premier League.

Newcastle United zostało założone w 1892 roku. Było to właściwie połączenie dwóch klubów z jednego miasta. Przez lata trwała rywalizacja na linii Newcastle East End oraz Newcastle West End. We wspomnianym roku Ci drudzy popadli w kłopoty finansowe, a East End przejęli ich stadion – St. James’ Park, a nazwa klubu została zmieniona i obowiązuje po dziś dzień. Czasy przed Pierwszą Wojną Światową to najlepszy okres w historii klubu. W nim „Sroki” wielokrotnie grały w finale Pucharu Anglii, a przede wszystkim trzykrotnie nie miały sobie równych w lidze. Nie oznacza to jednak, że nie przytrafiały im się słabe spotkania. Do dziś dzierżą oni niechlubny rekord najwyżej przegranej na własnym stadionie, gdy przegrali aż 1:9 z Sunderlandem. Po wojnie Newcastle także potrafiło walczyć o najwyższe cele. Pierwszy Puchar Anglii zdobyło w 1924 roku pokonując w finale Aston Villę. Kilka lat później świętowali czwarty już ligowy triumf – jak się później okazało, jak na razie ostatni w ich historii. Skoro była mowa o niezbyt przyjemnym rekordzie, to należy wspomnieć również ten, którym Newcastle mogą się szczycić. W czasach powojennych wygrali aż 13:0 z Newport Country, nikt nigdy w angielskiej lidze nie wygrał wyżej. W 1932 roku do klubowej gabloty po raz kolejny trafił Puchar Anglii. Tym razem udało się pokonać Arsenal, chociaż tamtejsze spotkanie wywołało ogromne kontrowersje i dyskusje, ponieważ gol, dzięki któremu „Sroki” wyrównały stan rywalizacji strzelając na 1:1 rzekomo padł po zagraniu piłki już zza linii boiska. W tym okresie Newcastle zatrudniło pierwszego w historii menedżera, którym był Andy Cunnigham.

Już w 1934 roku niespodziewanie  klub spadł z ligi, a sezon później musieli przyjąć na klatę kolejną relegację i nastały bezowocne lata. Zespół udało się odbudować kilka lat później i po II-giej Wojnie Światowej Puchar Anglii aż trzykrotnie był zdobywany przez Newcastle. Historia tej drużyny to jednak prawdziwy Roller Coaster. Mimo dobrego – jakby się mogło wydawać – składu, ekipa ze St. James’ Park w 1961 znów nie utrzymała się w najwyższej klasie rozgrywkowej. 4 lata później kibice dziękowali Joe Harveyowi za powrót do czołówki. Trener ten prowadził drużynę aż do 1975 roku a w 1969 pod jego wodzą Newcastle stało się sensacyjnym zwycięzcą odpowiednika dzisiejszej Ligi Europy. Jeżeli ktoś myśli, że dzięki temu znów nastały złote czasy dla „Srok” chyba zapomniał jak pokręcone są losy tej drużyny. Początkiem lat osiemdziesiątych znów spadli do Second Division. Dzięki wielu młodym gwiazdom w zespole szybko udało się zaliczyć kolejny powrót do First Division. Niedługo potem widmo spadku znów stało się realne. Z klubu odeszła większość zawodników stanowiących o ich sile, zaczęły się coraz większe problemy finansowe i relegacja stała się faktem w sezonie 1988/1989, kiedy to zespół po raz pierwszy w swojej historii zajął ostatnie miejsce w lidze. W Second Division również nie było kolorowo.

Newcastle znajdowało się w dolnej części tabeli, gdy w 1992 roku na stanowisku trenera pojawił się były piłkarz „Srok”, Kevin Keegan – dwukrotny zdobywca Złotej Piłki. Dzięki niemu zespół znów zaczął grać na miarę swoich możliwości. Keegana na stanowisko trenera mianował sir John Hall. Zastrzyk gotówki mocno pomógł Newcastle. Hall wyremontował i powiększył stadion, wykupił także inne sekcje sportowe klubu (np. koszykówka) i w 1993 roku Newcastle znów awansowało do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. W tym czasie sytuacja nieco się ustabilizowała. Drużyna dwukrotnie dotarła do finału Pucharu Anglii, w których jednak musiała uznać wyższość rywala a i w samej lidze walczyła nawet o mistrzostwo, jednak nie udało powtórzyć się sukcesu sprzed lat, mimo tego, że do składu w 1996 roku za rekordowe jak na tamte czasy 15 milionów funtów dołączył Alan Shearer – legenda klubu oraz całej ligi. Pod koniec XX wieku zespół spisywał się dosyć przeciętnie musiał zapomnieć o walce o najwyższe cele. W sezonie 2001/02 „Sroki” wywalczyły prawo udziału w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, do której ostatecznie udało im się awansować. Sezon później dotarli do półfinału Pucharu UEFA. Po tych wydarzeniach Newcastle znów popadło w przeciętność. Częste zmiany trenerów, średnie wyniki ligowe, których poprawić nie pomógł nawet sprowadzony z Realu Madryt Michael Owen. W 2008 roku do klubu powrócił Keegan, jednak szybko okazało się, że nie on oraz menager klubu nie mają ze sobą „po drodze”.

Trenerzy zmieniali się jak skarpetki a zespół coraz bardziej oddalał się od sukcesów sportowych. W 2010 roku, pod koniec sezonu stanowisko trenera objął Alan Shearer, ale nie udało mu się uratować drużyny przed spadkiem. Po kolejnym szybkim powrocie na salony, drużynę przejął Alan Pardew, z którym „Sroki” wywalczyły piąte ligowe miejsce w sezonie 2011/12. Po raz kolejny nie zachowano ciągłości w dążeniu na szczyt i wyniki stały się niczym szczególnym. Po kadencji Pardew, który odszedł w 2015 roku, drużynę prowadziło jeszcze dwóch menagerów zanim zatrudniono Rafaela Beniteza. Hiszpan nie uchronił klubu przed kolejnym spadkiem, lecz sezon później wygrał Championship i zespół jako beniaminek walczy obecnie o jak najlepszy wynik w Premier League w nadziei, że kiedyś wrócą złote czasy, w których Newcastle plasować się będzie na samym szczycie.

Newcastle United to doskonały przykład na to jak bardzo zróżnicowane mogą być losy klubu i nigdy nie wiadomo kiedy nadejdą gorsze czasy, ale też nigdy nie należy się poddawać. Ambicja wszystkich związanych z klubem od samego założenia aż po dzień dzisiejszy robi ogromne wrażenie. W całej historii „Srok” zawsze znalazł się ktoś, kto był pewny, że da się wyjść z dołka i można walczyć o najwyższe cele. Wyniki sportowe to jedna wielka sinusoida, a jednak nikt w Anglii nie ma wątpliwości, że Newcastle zasługuje na szacunek za waleczność i nieustępliwość w dążeniu do celu. Dla wielu reprezentantów klubu biało-czarny trykot to coś znacznie więcej niż tylko klubowe barwy i być może dzięki temu zespół jeszcze kiedyś będzie wielki.

Autor artykułu: Wojtek Heczko

 

Leave a Reply