Oczekując sobotniego spektaklu – El Clasico, Real – Barcelona

Oczekując sobotniego spektaklu

Już jutro o nietypowej, jak na spotkanie o tak wielkiej marce porze, o 13:00 oczy całego piłkarskiego świata zwrócone będą na Santiago Bernabéu, gdzie odbędzie się legendarne El Clásico. Kiedy w sierpniu tego roku Real rozbijał Barcelonę w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii, nikt nie przypuszczał, że sytuacja w ligowej tabeli przy okazji kolejnego starcia tych klubów będzie wyglądała tak bardzo korzystnie dla Barcy. 11 (!) punktów straty czwartego Realu do liderującej Dumy Katalonii. Nie ma co mydlić sobie oczu, powiedzieć, że sytuacja Królewskich jest zła, to jak nic nie powiedzieć. Zawodnicy Zidane’a to wciąż jednak jedni z najlepszych graczy świata, a do takiego meczu nikogo specjalnie motywować nie trzeba.

Barcelona zagra na remis?

Niektórzy eksperci twierdzą, że Blaugrana może wyjść na to spotkanie defensywnie usposobiona z poczuciem, że remis to dla nich dobry wynik. Faktycznie, nie będzie to zły rezultat, ale przecież Real to nie jedyny klub próbujący ścigać podopiecznych Valverde. 6 oczek straty Atletico oraz 8 Valencii przy stracie punktów lidera, zmniejsza się do rozmiarów coraz to mniej bezpiecznych. Ponadto, to nie jest zwykły mecz, to starcie o sławę, prestiż i niemożliwą do opisania satysfakcję, którą odczuwają tylko zwycięzcy Gran Derbi. Goście przyjadą do stolicy mając zapewne z tyłu głowy dotkliwą porażkę w Superpucharze. Oblicza obu zespołów od tego czasu zmieniły się, ale psychiczna przewaga w tym aspekcie należy do gospodarzy.

Real gra o życie

Przegrana w jutrzejszym meczu to dla obrońców trofeum mistrza może być o jeden cios za dużo. Oczywiście, ciężko oczekiwać, że Katalończycy na przestrzeni długiego, ciężkiego sezonu nie złapią zadyszki, ale jeżeli Real chce ją wykorzystać, to zdecydowanie prościej będzie tego dokonać tracąc 8 punktów niż 14. To Królewscy muszą jutro wygrać, w przeciwnym razie ich szanse na mistrzostwo drastycznie zmaleją. Celnie temat w dzisiejszej prasie uchwyciła „Marca”, której nagłówek w tłumaczeniu na język polski brzmiał: „To finał (a Real wie, jak w nich grać)”

Cristiano będzie gotowy

W ostatnich dniach sporo uwagi poświęcano Ronaldo, a konkretnie jego problemom zdrowotnym. Piłkarz opuszczał treningi i pojawiły się przypuszczenia, że może go zabraknąć w tak ważnym momencie. Dziś jednak obawy fanów Realu zostały rozwiane. Portugalczyk trenował z drużyną i pojawi się na boisku w Klasyku, chociaż prawdopodobnie odczuwa jeszcze pewien dyskomfort, co z kolei może spowodować, że CR7 nie da rady wybiegać całego meczu. Znając jednak charakter Cristiano, zagryzie on zęby i na boisku nie będzie odstawiał nogi. Mówimy tu przecież o człowieku, który ledwo co odebrał piątą złotą piłkę.

Zagra czy nie zagra?

Skoro wspomnieliśmy już o gotowości Ronaldo, to trzeba przyznać, że gospodarze przystąpią do meczu bez strat. Kontuzję wyleczył już Bale i sytuacja kadrowa przemawia na korzyść Królewskich. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w Barcelonie. Wymienienie wśród nieobecnych Dembele, Rafinhi czy Turana, niewiele zmienia, ponieważ ci zawodnicy leczą swoje urazy od dłuższego czasu i nie decydowali na przestrzeni sezonu o sile Blaugrany. Za to absencje Samuela Umtitiego oraz Gerarda Deulofeu są już sporym osłabieniem. Do nich dochodzi kolejny rekonwalescent – Paco Alcacer, który w ostanim czasie stał się cennym zmiennikiem a czasem nawet graczem m podstawowej jedenastki.

Przewidywane składy

Prognozowane składy na El Clásico prezentują się następująco:

 

Real Madryt

1 Navas

2 Carvajal

5 Varane

4 Ramos

12 Marcelo

14 Casemiro

8 Kroos

10 Modrić

22 Isco

7 Cristiano

10 Benzema

 

FC Barcelona

1 Ter Stegen

2 Semedo

3 Piqué

25 Vermaelen

18 Alba

5 Busquets

4 Rakitić

8 Iniesta

15 Paulinho

10 Messi

9 Suárez

 

Jedyną rzeczą budzącą wątpliwości jest obsada prawej obrony w Barcelonie. Być może w miejsce Nelsona Semedo wskoczy Sergi Roberto. To będzie także sprawdzian dla doświadczonego Thomasa Vermaelena. Jeszcze sezon temu, gdyby wypadł podstawowy stoper – w tym przypadku Umtiti – do gry zostałby desygnowany Mascherano, ale jego odejście z klubu jest niemal pewne, stąd u boku Piqué regularnie grywa Belg. Zidane uparcie stawia na Benzemę, na ławce mecz rozpocznie Gareth Bale. Pamiętajmy jednak, że to tylko przewidywane ustawienie drużyn, być może będziemy świadkami niespodzianki personalnej z czyjejś strony.

O liczbach nie warto wspominać. Każdy wie, że w bezpośrednim starciu z początku sezonu świetny bilans wyniósł Real, tak samo jak każdy zdaje sobie sprawę z sytuacji w tabeli przemawiającej za Barceloną. W niej Duma Katalonii w kwestii goli więcej strzela, mniej traci. Ich przewaga jest dosyć pokaźna, lecz nie da się wymazać z pamięci łatwej porażki 1:5 w dwumeczu Superpucharu. Przed każdym Gran Derbi spoglądamy na liczby, a te już niejednokrotnie były brutalnie weryfikowane przez wydarzenia na boisku. Niech to będzie mecz na miarę takiego, jakim się go postrzega na całym świecie. Niech zawodnicy zagwarantują nam emocje. Niech Santiago Bernabéu jutro stanie się prawdziwym teatrem, w którym odegrania zostanie sztuka najwyższej klasy światowej.

 

Autor Artykułu: Wojciech Heczko

Leave a Reply