Zahavi uREALni transfer Lewandowskiego?!

Mnóstwo ludzi twierdzi, że letnie okno transferowe jest ostatnim momentem dla Roberta Lewandowskiego na rozstanie się z Bayernem i spróbowanie sił w innej topowej lidze. Mowa tu oczywiście o La Liga i przejściu do wielkiego Realu Madryt. Teraz najwyraźniej tak samo pomyślał sam kapitan reprezentacji Polski, bo czym innym można wytłumaczyć zakończenie dziesięcioletniej współpracy z jego dotychczasowym agentem Cezarym Kucharskim, którego zastąpił znany na całym świecie Pini Zahavi? Media są zgodne, Robert chce walczyć o grę w białej koszulce i wydaje się, że po tylu miesiącach plotek pojawiających się co chwilę, które mówiły o ewentualnym transferze Polaka, to teraz naprawdę można odnieść wrażenie, że plotki te mają szanse się urzeczywistnić.

10 owocnych lat z Kucharskim 

Cezary Kucharski został agentem Lewandowskiego w czasie, gdy Robert był jeszcze zawodnikiem, wówczas drugoligowego, Znicza Pruszków. Los jednak zetknął obu panów wcześniej. Jest rok 2006, mecz rezerw Legii Warszawa. Kucharski – wtedy jeszcze piłkarz – jest u schyłku swojej kariery, nie zawsze dostawał już minuty w pierwszym zespole i akurat w jednym z kwietniowych spotkań rezerw rozgrywa mecz z Dolcanem Ząbki. Znajduje się oczywiście w pierwszym składzie, a na początku drugiej połowy jego partnerem w ataku zostaje nie kto inny jak… siedemnastoletni wówczas Robert Lewandowski. Cała historia zakończyła się po kilku minutach, ponieważ „Lewy” musiał zejść do szatni z kontuzją. Kto wtedy przypuszczał, że po dwóch latach gasnąca osobowość Legii załatwi transfer do Lecha Poznań ze Znicza Pruszków młodzikowi, który tylko „mignął” mu przed oczami i zszedł z boiska? Na talencie piłkarza Kucharski poznał się później, ale gdy już się to stało był zdeterminowany do przejęcia interesów dzisiejszej gwiazdy Bayernu. Z przejściem do ekipy z Poznania wiąże się z kolei inna, bardziej znana historia sms-a wysłanego przez Lewandowskiego do Kucharskiego. Młody napastnik napisał w nim: „Mam nadzieję, że trafię do klubu, gdzie będę mógł się rozwijać, a nie tam, gdzie dostaniesz największą prowizję”. Cezary postanowił, że udowodni świetnie prosperującemu napastnikowi swoją lojalność. Na kontrakcie z Lechem widniała kwota 40-stu tysięcy złotych miesięcznie, podczas gdy sam zainteresowany oczekiwał 10 tysięcy. Od tego momentu obaj panowie zaufali sobie i współpracowali okrągłe 10 lat. Po dwóch latach gry przy Bułgarskiej Kucharski wynegocjował transfer do Burussi Dortmund. W tamtym czasie znalazły się zapewne osoby krytykujące ten ruch, przecież początki „Lewego” w Bundeslidze nie należały to najłatwiejszych, a jednak klasa dzisiejszej gwiazdy futbolu musiała się uwidocznić. Następnie wokół menedżera Roberta zrobiło się głośno w 2013-stym roku, ponieważ zarzucił władzom Borussi, że nie dotrzymali danego rzekomo słowa o pozwoleniu na transfer Roberta. Ostatecznie jednak Lewandowski stał się graczem Bayernu, tylko rok później, po wypełnieniu kontraktu w Dortmundzie. Kucharski wynegocjował dla swojego klienta najwyższą pensję w całej lidze. Teraz jednak najwyraźniej nie jest w stanie już spełnić oczekiwań Polaka, ale z pewnością czas współpracy z nim, może sobie zapisać jako dobry okres w jego karierze menedżera.

Panie Zahavi, Pan wie, po co Pan tu jest 

Nowym menedżerem Lewandowskiego został 74-letni Izraelczyk Pini Zahavi. Słyszeliście o kimś takim wcześniej? Założę się, że gdyby pojawił się tutaj Jorge Mendes to wielu z Was kojarzyłoby kogoś takiego, a już nazwisko Raiola jest chyba znane każdemu ze świata piłki. Tak właśnie działa Zahavi, spokojnie, bez rozgłosu, ale zazwyczaj skutecznie. Największy transfer w historii futbolu. Tak, to właśnie Zahavi sprowadził Neymara do Paryża. W barwach PSG po boisku biega od tego sezonu także, póki co wypożyczony ze względu na finansowe fair-play, Kylian Mbappe i to również jest zasługą Izraelczyka. Na początku dekady przeprowadził także głośny transfer Rio Ferdinanda, który zamienił Leeds na Manchester United za 30 milionów funtów. W środowisku sportowym Zahavi jest obdarzony ogromnym szacunkiem i znany przez wszystkich. Cel dla Zahaviego jest zatem jasny, ma bez wygłaszania kontrowersyjnych wypowiedzi w mediach wyciągnąć Lewandowskiego z Bayernu, co będzie sprawą wymagającą sporo wysiłku. Całkiem niedawno doniesienia o chęci gry Roberta dla Realu zabawnie, aczkolwiek konretnie i twardo skomentował dyrektor zarządzający monachijskiego klubu Karl-Heinz Rummenigge: „Za każdym razem, jak pojawi się jakiś artykuł, że Robert Lewandowski chce od nas odejść, wyciągam z szafy jego kontrakt, patrzę do kiedy obowiązuje i spokojnie sobie dalej pracuję”. Po to jednak pojawił się Zahavi, żeby pomóc dopiąć transfer na przekór wszystkim.

Gdyby nie ta „trzydziestka” 

Największą przeszkodą, która sprawia, że sam Real nie jest pewny słuszności zakontraktowania Lewandowskiego jest jego wiek. W tym roku napastnik skończy 30 lat i wykładanie milionów w tym przypadku może mijać się z celem. W XXI-szym wieku był tylko jeden zawodnik, który mając na karku „trzydziestkę” przeszedł do Realu Madryt i miało to miejsce… 12 lat temu! Wówczas dokładnie trzydziestoletni Ruud van Nistelrooy  opuścił Manchester United. Klub z Madrytu woli kupować gwiazdy, które mają przed sobą perspektywę wielu lat grania na wysokim poziomie, stąd tak bardzo interesują się np. Harrym Kanem. Van Nistelrooy w białej koszulce wystąpił 96 razy i strzelił 64 gole. Dla „Królewskich” grał 4 lata i zdobywał z nimi dwukrotnie Mistrzostwo Hiszpanii a także Superpuchar oraz został Królem Strzelców La Liga w sezonie 2006/2007. Lewandowski młodszy nie będzie, ale jak widać na przykładzie Holendra, kupno doświadczonego napastnika wcale nie musi oznaczać nietrafnej inwestycji. Chociaż przypadek Ruuda jest jedynym, który można nazwać bliźniaczym do tego w jakiej sytuacji jest teraz Robert, to jednak może dawać nadzieję. Wtedy Real wyłożył jednak zaledwie jak na dzisiejsze czasy 15 milionów euro za van Nistelrooya, teraz pewnie nie zszedłby poniżej stu, co dodatkowo komplikuje sprawę.

Liczy się tylko Real?

Real Madryt wcale nie musi być jednak jedynym potencjalnym pracodawcą Lewandowskiego w przyszłości. Jeżeli ta opcja nie wypali, to kto wie czy Polaka nie zobaczymy w Premier League. Tam zainteresowanie Robertem wykazywali głownie Chelsea i Manchester United. Ze swoją siłą i twardą grą, a także odpowiednim wykończeniem „Lewy” mógłby dopasować się do warunków panujących w angielskiej ekstraklasie. Nie od dziś wiadomo, że również PSG chętnie widziałoby kapitana reprezentacji w swoim składzie. Cavani i Neymar nie znaleźli raczej wspólnego języka co może doprowadzić do odejścia z klubu Urugwajczyka i stworzy lukę, którą załatać byłby w stanie Lewandowski. Z pewnością kwestia pieniężna była by w przypadku Francuzów najmniejszą przeszkodą.

Co wybierze Bayern

Włodarze Mistrza Niemiec będą więc mieli dylemat. Dalej cieszyć się grą fenomenalnego napastnika w ich barwach czy jednak zarobić na nim ogromną sumę pieniędzy? W oficjalnych wypowiedziach na razie zdecydowanie wybierają pierwszą opcję. Przekaz ludzi związanych z klubem jest konkretny prosty: Robert jest nie na sprzedaż. Gdy Zahavi uruchomi swoje kontakty i w grę wejdzie odpowiednio wysoka kwota, to kto wie czy ta stale stawiana bariera ucinająca wszelkie spekulacje nie będzie się stopniowo kruszyła. Trener Bawarczyków stwierdził, że piłkarze zmieniają swoich agentów i nie widzi w tym nic fascynującego oraz jest pewny, że Polak pozostanie w klubie. Skoro tak szanowana osoba jak Heynckes wypowiada się w ten sposób, łatwo nabrać przemyśleń czy faktycznie ruch Roberta jest ukierunkowany tylko na dopięcie transferu. Jedno jest pewne, spekulacje wokół Lewandowskiego będą tylko narastać i wkrótce dowiemy się czy staną się prawdziwe, czy też okażą się tylko wyssanymi z palca i dobrze „sprzedanymi” informacjami.

Leave a Reply